Utrzymanie ciała w dobrej kondycji, to jedno z kilku zadań, które postawiłam sobie tegorocznej jesieni. Kijkowy zawrót głowy trwa w dalszym ciągu, spacery nordic walking w leśnej aurze, to dodatkowe zalety dla zdrowia w każdym, zwłaszcza w dojrzałym wieku, jesienną porą. W lesie rośnie mnóstwo drzew, roślin, pomagających w utrzymaniu zdrowia, dlatego też zwolennicy sylwoterapii, korzystają z licznych spacerów do parków, łąk, lasów gdzie znajduje się mnóstwo drzew, doświadczając ich dobroczynnego promieniowania.
Przedzierając się przez leśny gąszcz, podziwiałam otaczającą przyrodę, napawając się zapachem drzew. Nic nadzwyczajnego, a jednak przebywanie w lesie, słuchanie szelestu liści, obserwowanie promieni słonecznych przedzierających się przez gałęzie, rozkoszowanie kolorami i odcieniami liści, unoszący się świeży zapach lasu w powietrzu, przyniósł rozjaśnienie w głowie, pomoc w rozwiązaniu nurtującego mnie problemu od kilku dni. Lubię dotykać korę drzew, usiąść na ziemi, wsłuchać się w śpiew lasu, to jak duchowa odnowa.
Shinrin-yoku, leśna kapiel. Dr. Qing Li, ekspert w dziedzinie medycyny leśnej, przybliża dobroczynne działanie mocy drzewa w zależności od gatunku, wpływając na nasze zdrowie.
Spacer z kijkami, po miękkich leśnych ścieżkach, amortyzował ewentualne wstrząsy, mniej obciążając stawy od spaceru po asfalcie, co przyczyniło się, do bardzo przyjemnego spędzenia czasu i pozytywnego, naładowania akumulatorów na resztę dnia. Wstąpiła radocha i moc!!! Na leśne marsze nie warto żałować czasu, zachęcam do korzystania z leczniczej mocy drzew.
P.S
Pieczenie szarlotki było skutkiem ubocznym:) nagromadzonej pozytywnej energii podczas spaceru, w związku z czym, bilans kaloryczny przed i po spacerze, wyszedł na zero.
Domownicy, są bardzo zadowoleni z mojego porannego treningu, smacznego:)
